Wyszłam przed dom.Podeszłam do Jacka.
-ej Anderson,a ty co? płaczesz?-naprawde było mi go żal,no,ale sami wiecie...Kim to twarda laska,na której łzy nie robią wrażenia,mimo iż są to łzy ,,twardziela"
Jack szybko oprzytomniał -słyszałem Brodego...ja,ee,ja nie chciałem
-nie tłumacz sie,po co tu wgl przylazłeś?
-chodzi o Kelli...Kim dobrze wiesz,że od lat z nią sie przyjaźnie,a ty urządzasz jej takie scenki.Kim,przyszedłem też cie przeprosić...
-przeprosić,za co?-mój ton nie był milutki
-za,to co kiedyś ci zrobiłem...ja wtedy...
-Anderson daj se spokój,ty zawsze nic złego nie chcesz i wgl zasługujesz na miano bóstwa...A ja znam cie zbyt dobrze,by nie myśleć o tobie tak jak myśle...Jesteś świnia i tyle...może nie masz z kim iść do kina i przyszedłeś tu...no i sie pomyliłeś Anderson,..spadaj na drzewo kraść banany małpą-widziałam,że chce coś powiedzieć,więc zamknęłam mu drzwi przed nosem...,,spadaj na drzewo kraść banany małpą" za ten tekst chyba wyląduje z tabliczką UWAGA,NIE ZBLIŻAĆ SIE,GŁUPIE DOGRYZKI...
Weszłam do salonu,nie zastałam już Brodiego.Dostałam tylko sms od niego: Widziałem Jacka i wyszedłem tylnim wyjściem...dzięki za rozmowe,do zoba jutro
Odpisałam mu : Spoko,rozmowe dokończymy jutro .Miłych snów.
Trzeba rano wstać,koniom wody dać-mój budzik daje czadu o 7 rano.Wstałam,umyłam się ,ubrałam.Włosy upiełam w koka.Zrobiłam lekki makijaż.Byłam już gotowa.Właśnie miałam dzwonić do Kelli,w celu zapytania jej czy do błękitnej sukienki,pasuje biały plecak,czy fiołkowa torebka,gdy przypomniało mi sie,że wczoraj zerwałam naszą wieloletnią przyjaźń.Bardzo teraz żałuje...Wczoraj Jack miał racje...kumplują sie oni ,no od zawsze...Zresztą,ja też kiedyś z nim się przyjaźniłam jak wiecie.Aa,nie wiecie,bo jeszcze o tym nie wspomniałam...No to wspomne o tym potem ;p
Wyszłam z domu i zaś ujrzałam tego palanta,Jacka
-Kimka,ja-przerwałam mu
-Tylko nie KIMKA!
-Kiedyś lubiłaś jak cie tak nazywałem-mówił dość szybko,bo chyba znów bał sie,że mu przerwe
-Kiedyś...Kimka niestety przypomina mi o jakimś frajerze,może wiesz o kogo mi chodzi,Jackusiu?-oznajmiłam złośliwie
-Ile jeszcze będziesz do tego wracać Kim?-podkreślił moje imie bardzo wyraźnie
-Dotąd,aż zapamiętasz,że nie ma już głupiutkiej i płytkiej Kimki...Teraz jest silna Kim-powiedziałam wyraźnym i głośnym tonem.A on popatrzył na mnie i...
I dowiecie się jutro
Bardzo dziękuje za miłe słowa od Was,to motywuje do pisania moi kochanii <3
Miłych snów ;**
oh, God ! :) i... !?!?! Ja to muszę wiedzieć, nie rozumiesz? MUSZĘĘ... ! dodawaj szybko, bo ja tu zaraz zejdę ! : *****
OdpowiedzUsuńDo jutra wytrzymasz kochana <33
UsuńDodam,jak najszybciej bd mogła,obiecujee;**
Oh...Good...Why.?! Dlaczego w takich momentach?! Co jej zrobił.?:D Zapewne pocałował :D hahahah ^ Dodawaaaj rozdział ! Masz niesamowity talent ! Jajka! <3 Nie mogę się doczekać kolejnych!!!!!!!!!!!! Pozdr. I zapraszam do mnie ! <333 Kc.! <3.C.Howard <33
OdpowiedzUsuńDziękuje kochaaana <33
UsuńJeszcze nie wiem,czy ją pocałuje,bo jeszcze nie zaczęłam nawet pisać ;p
Dodam koło 12 dziś ;**
Aaaaaaaaaaw :D Już czytałam :D ^^ Nieziemsko! :D:D:D
UsuńPrzyłączam się do pytania Claudii :D Dlaczego ? No ale cóż poczekam jeszcze parę godzinek i zobaczę :D:* Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :D;*
OdpowiedzUsuńA ja bardzo sie ciesze,że nie możesz doczekać sie następnego,bo to oznacza,że choć ciutke sie podobało <33
UsuńDodam koło 12 następny rozdział ;**
łoch ! Dziwczyno szalejesz !
OdpowiedzUsuń