sobota, 24 listopada 2012

18 rozdział

Już jest poranek...wczoraj Luke jeszcze chwile został,pogadaliśmy sobie o naszym życiu...fajnie było,naprawdę.
Spojrzałam na kalendarz...21 listopad,sobota...od półtora miesiąca nie byłam w szkole...tyle zaległości,hmm, w poniedziałek idę,tak,idę i już.
Poszłam do łazienki i wzięłam poranny prysznic i ubrałam to :
Postanowiłam,że pójdę się przejść...w domu i tak nie mam co robić.
Co pomyślałam,to też zrobiłam.Spacerowałam sobie ,aż nagle usłyszałam,że ktoś śpiewa...jakiś koncert...powędrowałam,aż do samego rynku,bo jeżeli w Seaford jest koncert to tylko w jednym miejscu,nie uwierzycie kogo zobaczyłam na scenie...Aaa,to był Luke...śpiewał na serio extra...uśmiechnęłam się sama do siebie...Próbowałam dojść do sceny,jednak ludzie nie dopuścili mnie.Za chwilkę usłyszałam te słowa:
-Kim,jeżeli mnie słyszysz,to chodź tu na scene...Kim chodź-Luke zawołał mnie na scene,a ja przedarłam się przez tłum i weszłam na scene,a mój kolega zawołał Dajecie kochani,Kim kojarzysz?
-Luke,to jest przecież Nasza piosenka,o my goodness -zatriumfowałam
Teraz wyjaśnię ,o co cho, z tą piosenką...a więc kiedyś ja i Luke ułożyliśmy sami piosenkę i zawsze gdy było nam smutno to ją śpiewaliśmy,wiecie takie bachorskie czasy,ale cudowne czasy...
-Kim śpiewamy -krzyknął Luke
Pokiwałam przecząco głową,a on wręczył mi mikrofon,chwycił delikatnie za ręke i jeszcze raz oznajmił:
-Kim śpiewamy
Tym razem krzyknęłam pełna entuzjazmu :
-No to śpiewamy
Piosenka

Po piosence Luke podziękował mi publicznie i zakończył koncert.Razem wracaliśmy do domu,a raczej on odprowadzał mnie
-Kim,nie chciałabyś wstąpić do mojego zespołu?
-Nie żartuj-zaśmiałam się
Luke miał poważną minę,co oznaczało,że mówił to na poważnie
-Serio,serio mówisz?-nie dowierzałam
-Serio,serio-uśmiechnął się-Masz super głos,razem byśmy podbili świat naszą muzyką
A ja w przypływie pozytywnej energii przytuliłam go ,nawet nie zauważyłam,że znajdowaliśmy się już pod moim domem...
-Dziękuje za wszystko
-Stara przyjaźń nie rdzewieje-zażartował Luke
-Chyba miłość-poprawiłam go,śmiejąc się równocześnie
-Nie,przyjaźń-cmoknął mnie w czoło
-To do zobaczenia,Luke-dałam mu całusa w policzek i znikłam ,wchodząc do mojego domu
Usiadłam na kanapie i dostałam sms...od Kelli :
Chciałam cię tylko poinformować,że Jack walczy o życie w szpitalu...


Abrakadabra hokus pokus i jest rozdzialik dla Was <33
Następny rozdzialik dopiero w piątek lub sobote,ale to najdalej :) No bo cały tydzień będę mieć zawalony ,to szkoła,to angielski :s Wybaczycie mi? :**

7 komentarzy:

  1. Zakończyłaś czymś takim i chcesz dodać za tydzień ????!!!! :O dodawaj teraz !! Jeszcze noc młoda !! :D muszę się dowiedzieć co odwalił Jack i jak zareaguje Kim ;> nie trzymaj mnie w tej niepewności !!!! :O no pisz nowy !! ^^ czekam ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahha,no może napiszę ,dla Ciebie , noo <33

      Usuń
    2. :D no ja myślę ! ;** czekam !! <3 niee zawiedź mnie bejb ;**

      Usuń
    3. jutro dodam,pasuje szkarbku? <33

      Usuń
  2. NO NIE!;O NIE WIERZĘ! ;O TAK ZAKOŃCZYĆ I DODAĆ DOPIERO ZA TYDZ.?! JUTRO TEŻ JEST DZIEŃ ! NIEDZIELA! MASZ DODAĆ KOLEJNY! bez dwóch zdań! Jasne!:O Siostra.. Nie przeginaj pały! :O <333 MAsz dodać!: *** o.O

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wierze w takim momencie zatrzymać ?! Szybko tutaj kolejny rozdział !!!! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety dopiero dodam w sobotę :( Nie mam teraz weny ;(
      Wytrzymasz <33

      Usuń