Wstałam z łóżka i zajrzałam do kołyski.Mój synek lekko otworzył oczka.Pochyliłam się nad nim,a ten zaczął gaworzyć.Wziełam go na ręce.Poszłam z nim do łazienki w celu zmienienia pieluszki.Zrobiłam krok po kroku i mój bobasek był już całkowicie czysty i pachnący.Wyruszyliśmy w stronę kuchni.Usadziłam go w specjalnym krześle dla małych dzieci i przygotowałam kaszkę o smaku banana.Po kilku interwencjach i wzburzeniach Jamesa miska została opróżniona.Teraz czas na odpoczynek,bo dla takiego malca,takie zwykłe,codzienne czynności,sprawiają duży wysiłek.Wsadziłam go znów do kołyski i przykryłam kocykiem.Momentalnie zasnął.Przymknęłam drzwi owego pokoju i udałam się do kuchni.Zjadłam jajecznicę i pełna energii zaczęłam sprzątać dom.Po około godzinie czasu ,byłam już znudzona...nie miałam co robić.Postanowiłam ,że napiszę sms do Kelli :
Hej,postanowiłam cię wkońcu powiadomić ,iż mam synka,ma parę miesięcy,dasz wiarę? :D A co u cb,jak w szkole i wgl ?
Niestety odpowiedzi nie dostałam,mówi się trudno i żyje dalej...hmm,zadzwonię do Eleny .Tak też oto zrobiłam i ma wpaść do mnie za pół godziny.
Czas ten szybko zleciał.Usłyszałam dzwonek i zastałam moją nową...kumpelę? Koleżankę,a może przyszłą psiapsiółę.
-Napewno nie będę przeszkadzać?-dziewczyna była uśmiechnięta
-No coś ty,wkońcu to ja cię zaprosiłam.Tylko ciii bo James śpi -oznajmiłam
-James?
-Ahh,mój synek-zachichotałam,widząc jej ździwiony wyraz twarzy-chodź do salonu ,to wszystko ci wyjaśnię.
No tak też postąpiłam.Opowiedziałam jej wszystko od A do Z.Mówiłam o nieodwazemnionej miłości do Brodego,o zemście na Jacku,o jego wyznaniu miłości,o Benwardzie,o jego chorobie,dziecku,śmierci.W pewnych momentach polały się łzy,ale czułam ulgę ,bo musiałam to komuś opowiedzieć,a Elena okazała się wspaniałą słuchaczką.
-Dziękuję -powiedziałam pod koniec mojej historii
-Mi? Za co Kim?
-Za wysłuchanie ,pomogło mi to,na serio -wygłosiłam,jakże mądre słowa
-Cieszę się i jestem zaszczycona ,że mogłam ci jakoś ulżyć-uśmiechnięty wyraz twarzy Eleny,sprawił,że i ja poczułam wewnątrz siebie ciepło
-Przyjaciółki?
-No pewnie,super-Elena uścisnęła mnie
No i tak minęło moje popołudnie...byłam szczęśliwa,że zyskałam tak fajną psiapsiółę.Jednak ,gdy ona wyszła znów ogarnął mnie smutek...Luke...jak on może nie żyć,no jak? Czuję,że popadam w jakąś deprechę...
Nagle poczułam,że ktoś ściska moje ramię...
Marny i nudny ten rozdział jak szlak,ale następny powinien was zadowolić...chyba <33
No i dziewczyny wszystkiego dobrego w nowym roku,szczęścia ,uśmiechu ,spełnienia marzeń iiii MIŁOSCI <33 haah ;D
Miłych snów ;**